W jednej ogólnopolskiej gazecie napisali, że III Majowy Piknik Sportowy był super i w ogóle, ale bieg prowadził przez jeziorko, gdzie “woda rosłym mężczyznom sięgała do połowy uda”. Kurde chyba miałem pecha bo jak wpadałem w wypełniony wodą rów to woda sięgnęła mi ledwie do kolana 🙂
W sumie nie przeszkadzało mi to zbytnio, bo pogoda dzisiaj była wspaniała do piknikowania, a do biegania już trochę gorsza: świeciło słońce i tam gdzie nie było cienia temperatura spokojnie była w okolicy 25 stopni. I tak właśnie można zacząć relację z III Majowego Pikniku Sportowego. W dalszej części: krótka relacja i masa fotek!
Na III Majowy Piknik Sportowy pojechaliśmy już wczoraj, żeby pomóc przyjaciołom w przygotowaniach. Oprócz mnie ekipa była świetna: Aga, Ola, Maja, Gosia, Sobek, Michał, Maciek, Mikołaj, Tomek, Piotrek, Mariusz (dobrze myślicie, że to ten od wody na Biegu Śmierci). Po części oficjalnej nastąpiła część integracyjna, o której możemy napisać tylko tyle, że zakończyła się znakowaniem dojścia do biura zawodów i samego biura około 2:00 rano. Reszty nie opiszemy, bo podpisaliśmy klauzulę poufności (czyt. Sobek nam nakopie po prostu).
Po radosnej pobudce o 7:30 przygotowania ruszyły dalej. Niestety dla nas zaczęło prażyć słońce, co spowodowało konieczność częstego ratowania się mineralką 😉
O godzinie 11:30 wystartował bieg. Trasa wiodła leśnymi drogami Lasu Wiączyńskiego. Po ostatnich deszczach, trochę się baliśmy tego co nas czeka, ale nie było najgorzej.
Poza wspomnianym we wstępie jeziorku, trasa była jak najbardziej OK! Bieg przełajowy to bieg przełajowy i chyba poszedłbym do Sobka po zwrot kasy gdybym wrócił z niego w pełni czysty.
Dodatkowymi smaczkami na trasie były przewrócone drzewa, leżące w poprzek drogi. Wśród biegaczy szybko powstał dowcip: Ciekaw ile czasu Maćkowi Traczowi, zajęło ich położenie? Dla tych co nie wiedzą, Maciek T. to taki gentleman, który wyznacza i znakuje dla nas trasy na biegach u Bartka. Kto Maćka zna, wie że lubi on jak coś się dzieje na trasie, stąd też powyższy dowcip 🙂
Podsumowując: impreza super, skakanie na trampolinie o 1 w nocy bezcenne (nie pytajcie!). Szkoda, że kolejna edycja dopiero za rok ;(
Barw RunningSucks dzielnie bronił Faddah i Misiek. Niestety inne założenia taktyczne spowodowały, że widzieliśmy się tylko na starcie i na mecie. Faddah wykręcił 48:38, a Misiek 59:11.
Trochę zabrakło nam do zwycięzcy Krzyśka Pietrzyka (34:59) i Moniki Kaczmarek (41:27). Bieg ukończyło prawie 300 osób, co jest rekordem frekwencji na tej imprezie 🙂
Po zawodach odbyło się wręczenie pucharów za zimowy cykl Biegam po Łodzi.
Miło nam ponformować, że nasza strona została wyróżniona medalem za całokształt (dzięki INES i Sobek!)
Zdjęcia znajdziecie tutaj: III Majowy Piknik Sportowy